"Pod pękniętym dębem"

*Diwex w swoim zamku,twierdzy,obozie. *

Wstaje z swojej karczmy w obozie i ociera wciąż bolące rany. Zakłada swój "tajny strój" i bandaż na głowę. Odziewa się w kaptur i wiąże sobie w okół kaptura szatę z skóry dzika. Idzie z dwoma ludźmi pod starą karczmę. Jego ludzie zatrzymują się przed karczmą, a on zakłada kaptur. Wchodzi cicho do karczmy i siada przy ladzie. Mówi ochrypłym głosem.
-Jeden kufel piwa.

*Nie wiecie niestety że to ja tym razem. Tym razem kamuflage.

*Po chwili Mc Eye wchodzi pewnym krokiem do nowej karczmy i siada przy ławie*
Słyszałem, że była tu bitwa, ludzie z Yerdynu nam pomogli, Karczmarzu! Poproszę kufel ciemnego, mocnego piwka.
*Gdy dostaje piwo zaczyna pić i myśleć o Iyash*
Bardzo mi się podoba ta nowa karczma i bardzo żałuję, że nie mogłem się rozprawić z Diwexem.
*po czym piję piwo do końca, siedzi zamulony i patrzy na ludzi*
(przedtem nie napisałem, że wyszedłem z karczmy, sorka)

<Lowczy sie przepudzil> -Noo, chlopy, musze zostac z wami. Wielka Rada nie pozwolila mi dogladac budowy swojego miasta, cholerna... tfu biurokracja.

Karczmarzu przyrządź mi kaczkę i nalej piwa, potem ci hojnie zapłacę
[Karczmarz]: Mc Eye możesz odebrać kaczkę i piwko!!
*Mc Eye podchodzi do lady wyciąga z kieszeni parę denarów i daje Karczmarzowi, po czym bierze tacę z kaczką i piwo w ręce i idzie do stołu*
Mmm dawno nie jadłem tak dobrze przyrządzonej kaczki
*Je kaczkę i wypija piwo do końca po czym siedzi i rozmyśla*

<po parogodzinnym spaniu na przed karczmarzem tajemnicza postać dalej poszła spać>

Wchodzi do karczmy i siada przy barze.
- Witajcie wróciłem z podróży coś uległo zmianie pod moją nie obecność ?

To "coś" nie było takie małe jak Ci się zdaje Kamazzie

Spoglądam na Salatko po czym dosiada się do niego.
- Opowiedz co się wydarzyło pod moją nie obecność.

właściwie to wszystko działo się podczas budowy karczmy, kilku chłopa się zbuntowało i powiedzieli, że nie będą budować póki nie dostaną piwa, zrobili taką burdę, że aż wszyscy się zbuntowali, na początku próbowaliśmy to zrobić pokojowo ale niestety trzeba było im dać tego piwska... A poza tym to nic nie było złego

*Wchodze do karczmy i wołam od wejscia:
-Karczmarzu, nalej mi najlepszego piwa jakie masz , i podaj pieczony użdziec jagnięci.
*siadam przy stoliku i głośno mówie:
-Panowie, dawno mnie tu nie było z powodu polowania. Czy wydarzyło się coś ciekawego??

<nawet fajnie wygląda iyash >
Powiadasz Jacob?? Toż to interesujące trzeba natychmiast sprawdzić! W którą to stronę??

<lekko zdenerwowany>
Ahhh... wielka szkoda, ale wierzę, że naprawdę to ładnie wygląda. Ale tak między nami, opowiedz jak tam jest!

<Nagle do karczmy wkracza ubrana w zielono-brązowy płaszcz elfka>
- Karczmarzu, poproszę o dobry trunek i trochę mięsiwa. A was, podróżnicy, pozdrawiam z mej zielonej ojczyzny.
<Usiadła w kącie popijając i jedząc>

<Dziewczyna spojrzała na Jacoba>
- Otóż zwą mnie Alanthalasa z Rodu Dębowego Liścia. Przybyłam tu z powodu zemsty na pewnym szlachcicu z nacji Char. Płynęłam tu przez ocean całe 14 świtów.
<Po czym zaczęła dokańczać jeść mięso>

_pojawił się?_
A cóż uczynił Ci ten człowiek z char, że masz ochotę się na nim zemścić
<zaczął jeść warzywwa>

<Jacob myśli przez chwilkę i mówi>
Chciałbym usłyszeć jak wypowiadasz sew imie na Ts'ie


mamaraga nim coś napiszesz przeczytaj poprzednie strony

<Senna odpowiada>
- Mamarago, na szlachcicu chcę zemścić się za śmierć moich rodziców, za którą on jest odpowiedzialny. Jacobie, jest to niemożliwe z powody niecnego zniszczenia mikrofonu przez mą kuzynkę.

Kurde powiedzcie czy w średniowieczu mieli Elfy TS ? Albo mikro ? Zachowajcie klimat

<Jacob spogląda na DarkMax>
Czy to Ty pragniesz zostać w przyszłości łowcą?

< Rozglądając się po karczmie elfka podchodzi do karczmiarza >

- Waćpanie poproszę wody < Po czym bierze szklankę wody i siada w pustej ławce >