Rozmowy o Yerdyn

-Elfy
po tych słowach chciał wypowiedzieć coś jeszcze ale zamilkł w zamyśleniu

-Eh, ale ja wam coś powiem, elfy to tylko bajki, nigdy nie istniały i nie będą istnieć - Mówi spokojnie Theirin - Te uszy ? To jakiś głupi wynalazek, przejrzyjcie na oczy, Yerdyńczycy.

-Elfy hmm teoria Theirina mnie zaciekawiła być może istoty nad któymi rozmyślam od wieków naprawde nie istnieją
i znów się zamyślił

-Świat nie jest tak prosty jak wam się wszystkim wydaję.- rzekł Van, wracający właśnie ze Stajni.- To, że wy nie widzieliście elfów, nie walczyliście razem z nimi to nie oznacza, że ich nie ma. Niektórzy mają po prostu zamknięte oczy na magię Thandoru.- uśmiechnął się do Czahaa.- Nie daj sobie wmówić, czegoś co jest kłamstwem. Wystarczy, że ty w to wierzysz.
-A co do Esterki i Laskova.- zaśmiał się szyderczo.- Tak szybko bym ich nie przekreślał.

-Miejmy nadzieję że masz racje zarówno w przypadku elfów jak i zdrajców

Nie nazywaj ich tak.- warknął Jonmarc.

((Thandor to serwer odwzorowujący średniowiecze z nutką fantasy, nie ma i nie będzie w nim elfów))

-Możliwe, może wrócą na "dobrą" ścieżkę ? Decyzje podjęte szybko, często są decyzjami błędnymi.

-wybacz po prostu z prędkości wypowiedzi nie wiedziałem jak ich nazwać

(Czymże jest fantasy bez elfów. Jak można nazwać mieszkańców Iyshy jak nie elfami? Quehati to odwzorowanie krusnoludów ;D. Wystarczy spojrzeć na to z perspektywy miłośnika tejże właśnie literatury .)

-Nie mam Ci tego za złe.- powiedział spokojnie.- Nie chce by ktokolwiek obrażał ich bez potrzeby, to nie jest ani potrzebne, ani w porządku. Poza tym czekamy na nich, bez nich nie wyruszę.

-Więc czekajmy aż wrócą
powiedział pewnie jednak miał wątpliwości czy to co mówi Van się sprawdzi
-widziałeś ich zanim znikneli?

-Nie ma ich przy koniach, ale ich konie są.- odrzekł popijając piwo.- Bez koni nie wyruszą poza granicę Yerdynu. Innymi słowy nie uciekli.

((Powiedziałem z nutką fantasy - poczytaj info o serwerze, nie chce Ci jakoś mącić ale zero elfów, sam wręcz kocham fantasy))
((Nie możesz decydować czy jeszcze nie wyruszyli, to ich decyzja))

-Eh, pora zrobić coś dla dobra naszego kraju - westchnął Theirin.

-pewnie masz racje
powiedział a potem wyszeptał
-jak zawsze
był zmieszany okolicznościami

(nie decyduje)
(ja to tak interpretuje i tyle )

Czasem mam rację, czasem nie.- westchnął.- Nie jestem nieomylny, ale co poradzisz, jestem zwykłym człowiekiem.

-Cóż w każdym razie jeśli chodzi o ludzi to ja wole słuchać ciebie

Czaha powiedział sobie w myślach:
-eeh ten człowiek pewnego dnia spróbuje zabić króla bo uzna go za niegodnego

DOŚĆ krzyknął (w karczmie zrobiło sie cicho) nie widzicie co się dzieje ?głupia kłótnia o jakąs wyprawę po naszyjnik a przerodziła sie w braterską nienawiść to nie jest zwykła kłótnia ona nas podzieliła a my musimy być zgrani i ufać sobie jeśli chcemy przetrwać na tym świecie bo inaczej sami sie pozabijamy. No i co że laskov i esterka przeszli do innej nacji to ich sprawa, Sadzio i tak nie przepadałeś za nimi więc po co ta złość ? Radze uspokójcie sie bo nie chciałbym użyć TNT co mam w magazynie w warsztacie

Nikt nie wybiera miejsca urodzenia

-Wiecie to zabawne Dren siedzi cicho przez całą awanture ale kiedy się już odezwał wypowiedział się mądrzej niż my wszyscy razem
zaśmiał się ironicznie i spojrzał z poważaniem na Drena