Karczma Quehati

<spogląda w stronę rozchylonego okna> Czy to ja mam zwidy ,czy to straże łapią jakiegoś młodzieńca?!

<robi kupe>

Przestań robić sobie jaja. PS, zaraz będzie ban jeśli tak dalej będzie

Przepraszam Was na chwileczkę... Muszę zobaczyć, co się tam dzieje . <wybiega na zewnątrz>

<Krzyczy do Kenji'ego przez otwarte drzwi> Co się tam dzieje?!

Bójka jakaś ! O pieniądze ? Na ścięcie mieczem chłopaczek pójdzie ...

<wychodzi za Kenji'm i rozdziela kłócących się> Adamzz chodź tu ! Trzeba zakończyć spór.

<podchodzi do goste, mówiąc> Królu, cóż zrobimy z tym wyrostkiem? Zamachnął się na strażników jak i innych obywateli!

Wychodzi przed karczmę i widzi marnego bandytę leżącego u stóp goste.
-Do lochu z nim!

-Strażnicy zabierzcie go do lochu!Zobaczymy wszystkie jego przewinienia i pomyślimy nad karą.

Wszedł powoli do karczmy, usiadł w swych mrocznych szatach przy stoliku barmańskim. Atmosfera wydawała się na zbyt spokojną. W końcu swoim dość potężnym głosem, poprosił o kufel piwa. Obserwując innych, którzy pili i jedli, odezwało się w nim pragnienie krwi, lecz wiedząc, że jest otoczony swoimi, czekał na barmana, który poda mu kufel piwa...

Krzyczy <ej ludzie jakiś nie gość nie z naszej nacji> i dopowiada <straże szpieg !>

<wchodzi spokojnie do karczmy w świeżo zagrabionym z ataków na Chartum stroju>
Witajcie drodzy mieszkańcy podziemii!
Karczmarzu podaj proszę mięso i piwo
<mówiąc to wyrzuca na ladę garść złotych monet>

Wsłuchuje się w słowa człowieka z myślą, że to o nim mowa. Po chwili mówi.
- Nie jestem plugawym szpiegiem, a wrogiem wcale. Gdybym nim był, leżałbyś już trupem. - Powiedział dość spokojnym tonem.
Po tych słowach wypił swoje piwo, po czym zadał szeptem pytanie barmanowi.
- Wiele słyszałem o waszej nacji. Myślę nad sposobem zostania jednym z was. Jeśli masz jakieś zadanie, powierz mi je, a wnet postaram się je wykonać.

<podaje zamówienia>

Zadania ? Hmm... póki co nie .

-Mhm...- Tylko to powiedział, wypijając zawartość drugiego kufla. Rzucił parę złotych monet, po czym dopowiedział. -Jest tu miejsce gdzie mógłbym zostać na parę dni?

Pan spyta tego za rogiem !

-Mhm, a jak go zwą? - Mówiąc to rzucił na barek kolejną garść monet.

<zabiera kufel i staje w rogu karczmy>

To jest tzw. Kaczka . O tam !

Kiwa głową w ramach podziękowania, po czym wstaje ze stołka. Po chwili podchodzi do kaczki, po czym zaczyna rozmowę.
- Słyszałem że mogę u ciebie znaleźć zakwaterowanie.

<uśmiecha się do rozmówcy>
Oczywiście. Wynająłem kilka pokoi na 4dni lecz niestety wraz z moimi pracownikami musimy śpieszyć do Char z powodów znanych tylko mi. Mogę oddać Ci jeden z pokoi jeżeli zasłużysz na me zaufanie.
<po wypowiedzi wskazuje ręką na Barmana>

-A więc co mam czynić. - Pyta.
Szatę, pokrywającą całe jego ciało, zaczyna powoli pokrywać ciemna smuga, przypominająca dym.

udaj się do barmana po zadanie

<zdyszany wchodzi otwiera drzwi, mówiąc>
-Witajcie przyjaciele! O nawet obywatel Char'u nas odwiedził, jak miło. Witaj Kaczko!

Podchodzi do barmana. Zasiada przy jego barku, po czym powiada.
-Słyszałem, że jednak masz jakieś zadanie. Kaczka o tym wspomniał.