Witam, przepraszam iż znowu zakładam temat, lecz poprzednio pomyliłem się i wpisałem się jako gość, i nie miałem możliwości edytowania mojego tematu. W tym temacie będę uzupełniać kolejne akty.
Życzę miłego czytania.
Akt II
Gdy tam dotarłem była już prawie noc. Stałem naprzeciwko wysokiego, blado czerwonego namiotu, a dym uciekał otworem wyciętym w jego górnej części. Widać było, że piasek odcisnął na nim piętno, bo wyglądał na wyjątkowo stary i zniszczony. W środku było duszno, a w powietrzu unosił się, silny zapach kadzideł. Zewsząd zwisały wyblakłe chusty, stare sztandary których symbolika została przez większość zapomniana, dzwonki a nawet klatki. Miejsce pomimo dosyć nietypowego wystroju nie wyglądało odpychająco. W okół pusto, wróciłem z powrotem do wioski. Przyniesiono mi dziś Laskę Lazarusa, co tylko potwierdziło moje podejrzenia. Nie mam więcej wątpliwości, to on porwał księcia Albrechta a być może, nawet uwolnił Diablo z jego prastarego więzienia. Kto wie, jaką zdradę jeszcze zaplanował? Na szczęście wydaje mi się, że Lazarus nie pożyje już zbyt długo, jeśli nasz czempion ma w tej sprawie coś do powiedzenia. Przez te wszystkie przemyślenia potrzebuję snu. Coś mi przeszkadzało w śnie. Gdy się przebudziłem, okazało się, iż był to wrzask wydany przez zabitego Hyperiona. Nie mogąc ponownie zasnąć po tym przerażającym okrzyku, wyszedłem na zewnątrz, oczekując powrotu wojownika. W końcu dotarł, cały we krwi - zarówno własnej, jak i swoich wrogów. Odczułem ogromną ulgę, że udało mu się przetrwać i te straszliwe wydarzenia są już przeszłością. Jednakże, ciągle się zastanawiam, czy nie mógłbym temu zapobiec gdybym tylko nie odrzucił mojego dziedzictwa tak łatwo. Nigdy nie widziałem wioski ogarniętej taką radością, jak w tych tygodniach, po zwyciężeniu Hyperiona. Małomówny i pogrążony w zadumie bohater tego miasta, którego z dumą mogę nazwać moim przyjacielem, niechętnie uczestniczył w uroczystościach. Dotarło do mnie że blizny które pokrywały jego ciało po wyjściu z podziemi są niczym w porównaniu z tym jakie piętno te zdarzenia odcisnęły na jego psychice. Zaoferowałem mu moją pomoc, jednak on zachowuje dystans. Czas jest prawdopodobnie jedyną rzeczą która może go uzdrowić...
Zostały 2 akty które napisze je pod spodem edytując ten tekst.
Piszcie swoje oceny, i komentujcie !
Pozdrawiam.