Zosski
Liczba postów : 40 Join date : 20/11/2011
| Temat: Opowieść o Ronhaldzie... Sob Lis 26, 2011 5:13 pm | |
| Oto biografia mojej postaci, nie wiedziałem gdzie napisać to pisze tutaj, przenosić jak macie lepszy dział. Proszę też o komentowanie!
Pierwsza księga Historii Ronhalda
Wstęp Pewnego dnia spacerowałem z Ojcem po łące, był ciepły letni dzień rozmawialiśmy o wielu rzeczach jak to robiliśmy codziennie, jednak ten dzień był inny. Gdy przechodziliśmy obok wielkiego starego dębu, nagle wszystko zamarło, patki przestały śpiewać, liście przestały kołysać się na wietrze, lekko wystraszony odszedłem kilka kroków od Ojca. Kilka chwil później słońce zaszło, zrobiło się ciemno, a spod starego dębu który stał nieopodal zaczął wydobywać się dziwny dźwięk, spod jego korzeni wyłoniła się okropna kreatura, wręcz monstrum. Zacząłem uciekać w przeciwną stronę, gdy się odwróciłem zobaczyłem jak te monstrum wbija swoje ostre zęby w mojego Ojca, potem biegłem jeszcze szybciej nie patrząc w żadną ze stron, gdy nagle wpadłem do wielkiej dziury, a raczej jaskini, systemu jaskiń i.... straciłem przytomność. Gdy się obudziłem zobaczyłem osoby stojące nad łóżkiem w, którym leżałem od chwili gdy ich zobaczyłem wiedziałem, że są z nacji Quehati... Widziałem ich twarze w świetle pochodni, stali nad moim ciałem. Próbowałem się poruszyć lecz nie dało to żadnego skutku, powoli powracałem do zdrowia,a przez ten czas wracałem do przeszłości. Wszyscy wiedzieli że byłem uzdolniony, szybko się uczyłem jednak miałem pewne wady, pochodziłem z biednej rodziny i moich rodziców nie było stać na wysłanie mnie do szkoły oraz na zakup ksiąg, myślę że przez to co się stało moje życie się zmieni i tak się stało....
Pierwszy przyjaciel Od czasu, gdy wpadłem w dziurę minęły 4 dni. Mogłem już się poruszać jednak sprawiało to dla mnie trudność, byłem w pokoju, a raczej celi, drzwi były zrobione z żelaza była w nich szpara przez którą podawali mi jedzenie. które nie smakowało najlepiej. Mniej więcej po południu gdy konsumowałem swój posiłek usłyszałem hałas otwierających się drzwi przez co się dziwiłem, gdyż zawsze było to o tej samej porze. Nagle drzwi do mojej celi otworzyły się wszedł do niej jakiś osobnik, który wyglądał w miarę normalnie po dłuższym czasie domyśliłem się, że jest to kobieta stała w wejściu do celi, a ja jak ostatni idiota przy ścianie cały trzęsący się w poszarpanym, brudnym ubraniu "Chodź za mną!" powiedziała swoim łagodnym głosem, zacząłem iść za nią rozglądając się w około. Widziałem wiele celi oraz strażników, gdy wreszcie doszliśmy na miejsce... był to kolejny ciemny pokój jednak tym razem drzwi był drewniane, zaczęła się miedzy nami długa rozmowa o szczegółach mojego przybycia, którą przerwało...
CDN
Ostatnio zmieniony przez Zosski dnia Sob Lis 26, 2011 7:58 pm, w całości zmieniany 2 razy | |
|
Zosski
Liczba postów : 40 Join date : 20/11/2011
| Temat: Re: Opowieść o Ronhaldzie... Sob Lis 26, 2011 5:17 pm | |
| Post zarezerwowany na dalszą część opowiadania | |
|
Kenji
Liczba postów : 399 Join date : 13/11/2011 Age : 25 Skąd : Mounster Sprichel
| Temat: Re: Opowieść o Ronhaldzie... Sob Lis 26, 2011 5:57 pm | |
| A nie powinno być czasem w Opowiadaniach ? | |
|
Molom
Liczba postów : 484 Join date : 13/11/2011 Skąd : Warszawa
| Temat: Re: Opowieść o Ronhaldzie... Sob Lis 26, 2011 6:01 pm | |
| | |
|
Zosski
Liczba postów : 40 Join date : 20/11/2011
| Temat: Re: Opowieść o Ronhaldzie... Sob Lis 26, 2011 7:22 pm | |
| Jestem taki ślepy że nawet tego działu nie widziałem | |
|
Sponsored content
| Temat: Re: Opowieść o Ronhaldzie... | |
| |
|