Rozmowy o Yerdyn

Słyszałem o ludzie ze wschodnich ziem, zwą się sarmatami. Ściany w swoich domach zdobią diamentami. Żony ich pół tony biżuterii noszą. Według mnie taki luksus jest głupią rozkoszą.

Tak, sarmaci przez swoją głupotę niedługo wyginą, a ich funkcje zastąpią ludzie silniejsi duchem i ciałem.

A wiadomo jacy z nich wojownicy ? bo jeżeli nikli to można by ich zaatakować ale w naszym państwie mało jest dobrych strategów i nic nigdy nie wiadomo , mogą przecież mieć silnych sojuszników

Co prawda to prawda, może Król chodź trochę się wdał w ojca, z Jiyam'a I był wspaniały strateg, dziad mi mówił o jego podbojach.

Oj tak, z każdej bitwy wychodzi zwycięsko, potrafił dopasować taktykę do każdej sytuacji. Słyszeliście kumy o bitwie pod kryształową górą?

Nagle wchodzi do karczmy tajemniczy człowiek i rzecze-Słyszałem iż gawędzicie tu o Bitwie pod Kryształową górą?

Do karczmy wchodzi mężczyzna, o ciemnej cerze, owinięty płaszczem.Przysiada się do rozmawiających tubylców. Niektórzy, zwracają na niego uwagę i mówią :
- Cóż tutaj robisz, Charyjczyku ?! Wracaj na pustynie !
Mężczyzna uśmiecha się i zaczyna opowiadać:
- A więc słyszeliście o Charze ? Właśnie stamtąd przybywam, dziwicie się, że z ciepłych piasków pustyni, przeniosłem się na lodowe szlaki Yerdenu ?
Opowiem wam więc moją historię - Urodziłem się w Charze, mieszkałem tam, szanowałem tamto miejsce, ale teraz, eh, nasz król został obalony !
Cóż miałem począć ? Nie jestem zdrajcą, nigdy nie zdradziłbym własnego króla, więc nie przyłączyłem się do buntu, szukam domu tutaj, wśród was, Yerdeńczyków !
Słyszałem żeście mężni i odważni ! Jeżeli to prawda, to wstąpię w wasze szeregi i może kiedyś ,odbijemy Char ! Ale, czy przyjmiecie mnie w swe progi ? Zaakceptujecie mnie ? Odpowiedzcie.

Miło to, że cudzoziemiec włączył się do rozmowy, ale pozwólcie, że obalę ten kufel, inaczej nie będę skory do przemowy.

Także jestem ciekaw tego co nam opowiesz Królu.<bierze jeden pełny łyk z pełnego kufla piwa>

Otóż chyba ja muszę zacząć tę opowieść-<wyłania po cichu że uczestniczył w bitwie pod kryształową górą>
W ten wszyscy się spytali w tym samym czasie "Jak to możliwe?"-Otóż jak miałem jeszcze 12 lat to wysłano mnie na właśnie tę bitwę pamiętam że panował w tedy jeszcze Jiyam I,walczyłem dzielnie u boku Króla w ten tajemniczy rycerz powalił mnie lancą a zanim piechota która już przymierzała się do zabicia mnie......Wtedy nagle zaatakowała przeciwnika istota zwana "Smokiem" do dziś nie wiem dlaczego uratowała mnie i pomogła nam w wygraniu tej bitwy.Możliwe że ma to związek z tym iż opiekowałem się bardzo podobną kreaturą jak miałem 7 lat za ten czas zastanawiałem się co to za stwór lecz jak miałem 11 lat to powiedziano mi że takie kreatury,to "Smoki" najwidoczniej to mógł być właśnie ten sam "Smok" którym się opiekowałem.<chwycił za kufel piwa i wypił do dna>Karczmarzu!Daj mi jeszcze jeden kufel zimnego piwa.

Skąd ci przyszło do głowy że go urodziłem? Jak mówiłem miałem 7 lat gdy znalazłem jajo "Smoka" pół roku minęło zanim się wykluł młody "Smok" przez resztę roku dawałem mu jeść i próbowałem uczyć go latać za pomocą szczeliny między Yerdyn a Quehati.Jak już nauczył się latać kazałem mu odlecieć.......Możliwe że tego "Smoka" jeszcze spotkam w moim długim życiu,ale nie o smokach teraz gawęda za to o bitwie pod krzyształową górą.Jak wspominałem Wygrana była w zasięgu ręki chociaż przeciwnicy mieli ogromną przewagę
my mieliśmy natomiast "Smoka" ziejącego ogniem i lodem.Jednak ten "Smok" musiał odlecieć ponieważ przeciwnik ściągnął łowców smoków ale zanim odleciał wybił do resztek najeźdźców.W ten sposób wygraliśmy
tę właśnie bitwę.

Przepraszam że przerywam wam przyjaciele mam pytanie , słyszał ktoś o Laskov`ie I ? ponąć mój ojciec pomagał trochę Yerdyn

Chartum jest skończone tam już nic nie zostało , może ruiny kilku miast

Przepraszam ale muszę się w trącić do tej rozmowy,ja szedłem w stronę Chartum ale zastałem tam tylko i wyłącznie ruiny i porzucone zbroje i miecze.Gdy usłyszałem o Thandor to odrazu się tu udałem podczas drogi do Thandor myślałem że jest tutaj cywilizacja gdy już zobaczyłem pierwsze osady odrazu do nich poszedłem.
Tak się zaczeła moja przygoda,aktualnie mam zamiar zamieszkać w tym mieście.<sięga po kufel piwa i bierze 2 łyki po długiej przemowie>-nagle zaczepia wszystkich karczamarz i rzecze-Kto ma zamiar za te wszystkie piwa zapłacić?-i wszyscy nagle powiedzieli że to jest na koszt Króla.